Człowiek

Śmierć

Może pojawić się w was teraz taka myśl: tematy płodności, czas okołoporodowy i śmierć- co to ma znaczyć? To się w ogóle nie łączy- ciąża to najwspanialszy czas w życiu kobiety, no a poród może być różny w tym sensie, że mniej lub bardziej bolesny, różniący się czasem trwania a gdzie tu śmierć? Często trudno jest mam nawet o tym myśleć a niestety śmierć w czasie okołoporodowym występuję i wcale nie tak rzadko jak mogłoby się nam to wydawać.

Przed nami tematy dotyczące poronienia, aborcji, terminacji ciąży jak i porodu przedwczesnego, który również zakończyć się może śmiercią dziecka.

Pomyślałam, że warto byłoby się zatrzymać i przyjrzeć temu jak postrzegamy śmierć- ogólnie rzecz ujmując, nie skupiając się w tym momencie na czasie i okolicznościach w jakich ona przychodzi.

Śmierć jest zazwyczaj tematem tabu, kojarzy nam się ze smutkiem, z trudnymi chwilami o których nie chcemy rozmawiać albo może nawet byśmy chcieli jednak często nie znajdujemy sojuszników w tej sprawie. Póki śmierć nas nie dotyka w postaci utraty bliskiej nam osoby, no to tematu nie ma. Pojawia się on zazwyczaj kiedy przeżywamy doświadczenie straty, jednak też często nie jako otwarta rozmowa tylko jakiś niezręczny „pseudo” dialog.

To, że nie ma swobody podczas rozmowy na ten temat- ba! Nawet nigdy nie porusza się tego tematu (póki okoliczności nas nie „zmuszą”) prowadzić może jedynie do zwiększenia lęku przed śmiercią i zaburzeń dostępu do sfery uczuciowej.

„Rodzimy się by umrzeć.”

„Jedyne co pewne to śmierć.”

Z teoretycznego punktu widzenia to często sami wypowiadamy tego typu slogany jednak z drugiej strony nie czujemy, że to dotyczy również nas samych. Gdzieś na poziomie podświadomym nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie zakończenia własnego życia- kojarząc to raczej z jakimś gwałtownym i nieprzewidywalnym zdarzeniem niż biegiem wydarzeń, który kończy się śmiercią naturalną w okresie starości. Tym bardziej jest nam trudno więc zrozumieć śmierć dziecka- bo z jednej strony jest to śmierć nagła jednak w naszym poczuciu pojawia się w momencie w którym absolutnie nie powinna się pojawić- a my odbieramy ją często jako największą niesprawiedliwość albo karę.

„Każda śmierć jest nagła.” albo „Każda śmierć przychodzi zbyt wcześnie.”– Tak jasne, zawsze mamy poczucie, że pomimo tego, że osoba żyła „100 lat” to i tak w głowie pojawia się myśl: „mogłaby jeszcze pożyć” Jednak znaczący jest  kontekst, okoliczność i jakby nie patrzeć długość życia osoby. Trudno mi mówić o tym co jest łatwiejsze a co trudniejsze, bo nie patrzę na śmierć w takich kategoriach.

Każdy z nas przeżywa stratę bliskiej osoby na swój sposób, także nigdy nie powinno się tego wartościować, porównywać, oceniać, czy krytykować bądź narzucać wzorców postępowania (na temat żałoby będzie oddzielny wpis i tam przyjrzymy się temu bardziej).

Wracając do samej śmierci.

Rozwój technologii, medycyny, nauki zamiast uświadamiać nam to, że wszystko się zmienia a w związku z tym przemija i ostatecznie kończy- zazwyczaj dając miejsce czemuś nowemu. Wprowadza nas w błędne poczucie, że wszystko da się zmienić, naprawić, wyleczyć a samej śmierci można uniknąć. Im większą mamy wiedzę tym większy jest lęk przed śmiercią. Gry, filmy, coraz szybsze samochody także nie sprzyjają temu abyśmy dopuszczali możliwość śmierci- na poziomie świadomym wiemy przecież, że życie to nie gra czy film jednak ten przekaz nieśmiertelności kołacze się gdzieś w naszej głowie, często podejmujemy zachowania ryzykowne a później kiedy wychodzimy z nich cało tym bardziej utwierdzamy się w tym, że śmierć nas nie dotyczy.

Dlatego gdy śmierć przychodzi albo czujemy, że ma nadejść to staramy się często zrobić wszystko aby jej zapobiec. Oczywiście nikt nie przypisuje temu złych intencji- w ten sposób wyrażamy troskę o bliską nam osobę, jednak czasem w tym wszystkim się gubimy i bagatelizujemy np. jej ostatnią wolę „chcę umrzeć w domu w swoim łóżku”.

Kiedyś gdy ktoś umierał, dawano mu świece do ręki i czekano, aż odejdzie w spokoju, starając się „nie przeszkadzać” w umieraniu. Osoby te odchodziły spokojnie często z lekkim uśmiechem na twarzy, pogodzone ze swoim losem, pożegnanie z bliskimi. Świeca paliła się do ostatniego tchnienia- trzeciego dnia był pogrzeb a przez ten czas ciało było w domu, rodzina, znajomi, bliscy mogli przyjść i się pożegnać. Często dotykano dłoni zmarłego, zostawiano pocałunek na jego czole, oddawano szacunek. Później odbywały się wielogodzinne modlitwy- do domu przychodziły w godzinach wieczornych tak zwane płaczki i modliły się, śpiewały pogrzebowe pieśni. Później funkcje te przejęły osoby znające zmarłego, zamieszkujące w tej samej czy sąsiedniej wsi, nie pobierając za to opłaty a jedynie goszczone były poczęstunkiem przygotowywanym przez rodzinę zmarłego.

Ta tradycja przetrwała jeszcze na wsi- chociaż też nie w każdej nadal jest kontynuowana.

A jak jest teraz?

Teraz mało kto umiera w swoim domu, zazwyczaj wzywamy karetkę a lekarze robią co mogą aby przywrócić funkcje życiowe bądź ktoś umiera w szpitalu czy hospicjum. Następnie zostaje przewieziony do zakładu pogrzebowego a jego zwłoki „czekają” na pogrzeb np. w przycmentarnej kaplicy bądź w przeznaczonej do tego sali z dala od rodzinnego domu. Rodzina, bliscy, przyjaciele mogą się tam pojawić aby poprzebywać ze zmarłym czy się za niego pomodlić. Często wynajmowane są panie do modlitwy bądź śpiewu za którą otrzymują zapłatę. Podczas pożegnania coraz częściej mamy opory przed dotknięciem zmarłego, o pocałunku nie wspominając a bywa też tak, że trumna jest zamknięta a w przypadku gdy jednak decydujemy się na jej otwarcie zmarły przyodziany jest makijażem.

Nie do końca wiemy jak się mamy zachować w momencie czyjejś śmierci- mam na myśli moment kiedy jesteśmy jej świadkiem. Często możemy czuć pewnego rodzaju zamrożenie emocjonalne ale też i nie móc ruszyć się z miejsca. Możemy też podejmować jakieś czynności jednak wykonywać je w amoku aniżeli z pełną świadomością. Możemy też wpaść w gniew albo rozpacz i lament a nawet błagać osobę umierającą aby nie odchodziła. Ile ludzi tyle zachowań. Może jakbyśmy więcej o niej rozmawiali to potrafilibyśmy ją przyjąć nieco inaczej? Może łatwiej byłoby się nam na nią zgodzić? Nie mówię, że byśmy nie cierpieli wcale, że podeszlibyśmy do tego z pełnym spokojem ale może byłoby nam chociaż trochę łatwiej jakbyśmy wiedzieli o niej choć trochę więcej?

Pisząc o tym chciałabym jedynie pokazać jak nasze myślenie o śmierci i umieraniu uległo zmianie. Jak kiedyś ona była blisko nas a z czasem zaczęliśmy się od niej mentalnie oddalać pomimo tego, że ona wciąż jest taka sama.

Pamiętaj wszystko co zrobiłeś było najlepszym co mogłeś wtedy zrobić!

To jaka była śmierć czy dokonała się ona w domu czy poza nim- to też najlepsze co mogło się wydarzyć na tamten moment!

To gdzie było ciało zmarłego i jaką decyzje podjąłeś w związku z jego wystawieniem- to była na tamten czas najlepsza decyzja!

Celowo powtarzam stwierdzenie „na tamten czas/ moment”, bo możesz mieć wątpliwości czy dobrze zrobiłeś i czujesz, że teraz zrobiłbyś inaczej.

Także chcę Ci powiedzieć, że nikt nie wie tego co zrobiłbyś w tym momencie jeżeli ta sytuacja wydarzyłaby się teraz a nie wtedy.

Jedyne co jest pewne to to, że na tamtą chwilę zrobiłeś to co mogłeś zrobić najlepszego w tej sytuacji.

Wnioski jakie mogą się nasunąć po przeczytaniu tych dwóch opisów podejścia do śmierci, mogą być takie, że kiedyś było to coś naturalnego i normalnego, natomiast teraz jakbyśmy żyli w zaprzeczeniu, że istnieje możliwość zatrzymania oznak życia poprzez np. robienie makijażu zmarłym, odsuwanie dzieci od ostatniego pożegnania a począwszy już od dylematu czy informować osobę o tym, że jej choroba może doprowadzić do śmierci.

Być może nieco łatwiej byłoby się z tą śmiercią mierzyć jeżeli byśmy chociaż od czasu do czasu o niej pomyśleli. Uświadomili sobie jej realność i to, że jest nieunikniona. Nie tyle śmierć jako jakieś tam zjawisko znane ze sloganów, tylko nasza własna śmierć. Gdybyśmy mogli przyjąć własną śmierć jako fakt oraz pogodzili się z nim to może w naszym wnętrzu pojawiłby spokój co przełożyłoby się na dobro innych.

Jak uważasz?

Myślisz czasem o śmierci?

O swojej też?

Śmierć- co pojawia się w pierwszej chwili w Twojej głowie po usłyszeniu tego słowa?

Jakie śmierć ma dla Ciebie znaczenie?

Jak doświadczasz śmierci?

Co czujesz gdy o niej pomyślisz?

Ps. 1 Póki sami nie oswoimy się z tematem śmierci nie będziemy w stanie skutecznie pomóc innym.

Ps. 2 W niektórych przypadkach zaprzeczenie śmierci jest jedynym warunkiem przetrwania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *