Instynkt macierzyński
Nie ma jednoznacznej definicji, która by go opisywała. Przyglądając się jednak różnym opisom, można dojść do wniosku, że w ogólnym rozumieniu jest to wrodzona chęć do posiadania potomstwa i niewyuczona umiejętność zajmowana się nim.
To stwierdzenie zakłada, że każda kobieta go posiada.
Czy aby na pewno?
Kiedyś było to jasne jak słońce, nikt nie poddawał tego pod wątpliwość. Kobiety rodziły i zajmowały się potomstwem, wychowywały je, a często był to ich jedyny cel życiowy. Owszem z biologicznego punktu widzenia to właśnie kobiety mają monopol na macierzyństwo, ale czy rzeczywiście każda kobieta posiada ten instynkt i ma chęć skorzystania z możliwości bycia matką?
Zakładano, że skoro natura wyposażyła je w taką możliwość, to należy z niej skorzystać. Gdy występuje biologiczne uwarunkowanie to wydawać się może, że czymś naturalnym jest również instynkt macierzyński, który jawić się może jako nieodłączny element kobiecości tak samo, jak i macica. A może było tak z powodu braku innej możliwości aniżeli z dziedziczonej „potrzeby” posiadania i wychowania dziecka zwanej instynktem macierzyńskim?
A co jeżeli brakowało dostępu do antykoncepcji i ciąża była wynikiem niezabezpieczonego stosunku, a nie instynktu?
Teraz gdy sytuacja się zmieniła. Kobiety „wyszły z domów”, mogą się skutecznie zabezpieczać, realizować w wybranych przez siebie obszarach to, co się stało z ich „dziedzicznym instynktem macierzyńskim”?
Skoro był uwarunkowany genetycznie, zapisany niejako w DNA i przekazywany z pokolenia na pokolenie to czy mógłby mu zagrażać zmieniający się świat?
Co o tym myślisz?
Teraz wiele kobiet świadomie decyduje, że nigdy nie chcę zostać matką i nią nie zostaje. To co dzieje się wtedy z jej instynktem macierzyńskim? Czy od teraz musi go skutecznie zagłuszać z powodu decyzji o braku potomstwa? Czy może go nigdy nie miała i nie chce na siłę starać się aktywować „coś”, czego w niej nie ma tylko dlatego, że biologicznie ma możliwość bycia matką?
Myślałeś kiedyś o tym w ten sposób?
Niektórym instynkt macierzyński nie kojarzy się z chęcią posiadania dziecka a z tym, co dzieje się po jego urodzeniu.
A czasem oba te skojarzenia pojawiają się w głowie, gdy o nim słyszymy.
Zatrzymajmy się teraz na instynkcie po przyjściu dziecka na świat. Z niektórych definicji znów może wynikać, że będziesz wiedziała jak się tym dzieckiem opiekować, ponieważ poprowadzi Cię instynkt.
Dlaczego więc tyle kobiet po porodzie nie wie jak zająć się swoim dzieckiem?
Czują się zagubione i bezradne.
Jednak nie odziedziczyły instynktu macierzyńskiego?
Może coś go teraz blokuje?
Może pojawi się za jakiś czas?
A Może opieka nad dzieckiem wymaga nieustannej nauki?
Może to nie jest zależne od instynktu tylko od wiedzy i ćwiczeń, które pomogą nabrać odpowiednich umiejętności, aby móc sprawować opiekę nad niemowlęciem?
To kolejny kawałek, który często mamy „otrzymać” w pakiecie z macicą. Nieodłączny element bycia kobietą.
Uwarunkowania biologiczne+ instynkt macierzyński = Matka
Czy aby na pewno?
Czy każda z nas otrzymuje ten załącznik w łańcuchu dziedziczenia? I czy w ogóle jest on w ten sposób przekazywany?
Są kobiety, które od razu wiedzą, czują i za tym podążają.
Są kobiety, które nie wiedzą, nie czują i nie chcą na siłę pokazywać, że podążają za czymś, co w ich poczuciu nie istnieje.
Są kobiety, które się uczą i nabywają umiejętności.
Czy ogólne stwierdzenie istnienia instynktu macierzyńskiego bezwzględnie u każdej kobiety nie jest krzywdzące?
W sytuacji, kiedy on jest i daje o sobie znać (tzn. sama kobieta mówi w ten sposób o tym, co się w niej pojawia
) to pewnie nie.
A co w przypadku kiedy on się nie pojawia?
A zamiast niego przychodzi depresja?
Depresja, depresja w ciąży, depresja poporodowa- pojawia się i blokuje instynkt macierzyński czy może brak instynktu zaprasza depresje?
Instynkt macierzyński jest wytworem kultury nie natury.
Co o tym sądzisz?
Jakie masz doświadczenia?